Danny DeVito jako reżyser robi prawie zawsze wariacje na jeden i ten sam temat: rywalizacji i zemsty. Tak było w "Throw Mama from the Train", w "The War of Roses", w "Matilda" oraz w "Death to Smoochy". Jeśli widziało się jeden z tych filmów, to w zasadzie jakby widziało się je wszystkie. W każdym z nich DeVito ściera ze sobą osoby w ślepej i absurdalnej walce o władzę, niezależność, karierę itp. W każdym z nich obowiązkowo pojawia się czarny, bardzo specyficzny humor, który albo natychmiast przypadnie do gustu albo też zrazi raz na zawsze. Ja ten humor lubię, więc chętnie jego filmy oglądam.
"Duplex" ma wszystkie cechy komedii DeVito. Oto słodkie małżeństwo kupuje po okazyjnej cenie piękne mieszkanie. Jednak już wkrótce zaczną być nękani przez pozornie bezradną i schorowaną staruszkę. Zaczyna się walka na śmierć i życie. Jak zwykle u DeVito. Niestety tym razem reżyser obniżył poziom swojego humoru, który momentami niezbyt różni się od tego widzianego w "American Pie". Ponadto po początkowym dość szybkim tempie, potem film zaczyna się trochę ciągnąć. Za dużo tych wszystkich sposobów na eliminację staruszki sprawia, że po pewnym czasie staje się to po prostu nudne. Mimo wszystko jednak jest się z czego pośmiać i mnie to wystarcza.