Ma swoje momenty, ale jest dużo dłużyzn i trochę nudy. Obejrzane do końca tylko dla Any, charyzmatyczna postać. Jej brat - trochę nieprzekonująco dla mnie grał. Fabuła - hmm trochę odgrzewany kotlet, słabo ograny temat.
Takie flaki z olejem. Pierwszy sezon Egzorcysty to to nie jest. Dłużyzny i silenie się na ,,mroczność" jakby za produkcją stał sam Snyder. Jedyne co mnie trzyma przy tym serialu to Sydney Noel Lemmon i jej stylówa.
Miałem nadzieję na mocny horror...a tu jakieś supermoce, superbohaterowie (których nic złego nie moze spotkać lol) meh meh przypomina outcast + True Detective :( obejrzałem 2 odcinki i chyba nie będzie mi się chciało oglądać kolejnych xD xD